Przygotowałam dla Was dziś pastelowy scrap, przy okazji którego odkryłam dziurkacze XL.
Zawsze najbardziej urzekały mnie scrapy, które miały wiele warstw, tysiące dodatków świetnie do siebie pasujących. A to duża sztuka, tak skomponować pracę żeby było ładnie, bogato w "ozdóbki" i jednocześnie uniknąć kiczu. Trochę się bałam, czy uda mi się zachować tą równowagę ale co tam przecież "NIE ŚWIĘCI GARNKI LEPIĄ..." Powtarzającym elementem są kropeczki, te z perełek w płynie jak i wycięte dziurkaczem.
Użyłam sporo gotowych kwiatów, które delikatnie podmalowałam białą farbą, żeby nadać im głębi i złagodzić ich ostre kolory.
Pozdrawiam,
Ania-Sosna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz