Po raz pierwszy zrobiłam notes,wzorując się na kursie ArteBanale z bloga Na-Strychu, na bazie zeszytu, więc bindownica nie była niezbędna! Do oklejenia go użyłam papiery The ScrapCake, "Jasna Strona" również ze sklepu Na-Strychu. Trochę postarzyłam tuszem w kolorze sepii i dodałam "przeszycia" białym żelopisem (taka wakacyjna wersja gdy nie ma w pobliżu maszyny).
W podobnych klimatach powstał notes Pani Małgosi, choc już bindowany.
W szaleństwo notesikowe dała się wciągnąć również świeżo upieczona gimnazjalistka Julka. Tak jak jej rówieśnica Emilka, doskonale wie czego chce, jakich kolorów, wzorów użyje. Tylko pozazdrościć...Spodobał jej się papier Makowego Pola i tak powstał:
Kocha konie, więc ten z jednym z nich:
Tym razem warsztaty nie były tylko babskie bo wzięli w nich udział dwaj chłopcy: Krzyś i Ksawery!
A oto notes Krzysia:
Na zdjęciu tego nie widac, ale balony są wypukłe.
I na koniec kilka małych notesików, z przewagą koloru pomarańczowego, tak jak lubi moja przyjaciółka Zuzia, dla której one powstały :-)
Nie czujecie się czasem jak ta kobietka z kluczykiem? Co to ja jeszcze muszę dziś zrobić...?
Do zrobienia tych notesów użyłam papierów My Mind's Eye. Bardzo je lubię, bo poza cudnymi kolorami mają jeszcze niepowtarzalną fakturę.Pewnie nie kupiłabym ich polegając tylko na zdjęciach w sklepie internetowym, bo tej faktury na nich po prostu nie widac. I tu przewaga sklepu stacjonarnego, gdzie można wszystkiego dotknąći obejrzeć z każdej strony tj. Na-Strychu. Guziczki ze sklepu: wycinanka.net, mają tam naprawdę bogaty wybór "ozdóbek" laserowo wycinanych z tektury a co najlepsze - zakup ich nie dobija portfela...
Wklejając zdjęcia odkryłam, że brakuje kilku notesów Julki, Krzysia, Ksawerego i Pani Małgosi ( babci). Wynikło to chyba z tego, że okropnie wiele się działo wciągu dnia i koncentrowaliśmy się głównie na tworzeniu, a nie dokumentowaniu naszych prac. Trzeba będzie to nadrobić!!!
Na dziś to tyle.
Sosna
P.S. A dlaczego Sosna? To dośc stare czasy...Kiedyś gdy działałam w harcerstwie to wszyscy do mnie tak mówili (od nazwiska-Sosnowska). Teraz, tak do mnie mówi głównie Zuzia, z którą zaprzyjaźniłam się w tamtych czasach, jej rodzinka no i przyjaciele harcerze. "Sosna"zatem ożyła znowu w tym roku, właśnie w Gdyni, gdzie nawet dzieciaki mówiły do mnie ciociu Sosno :-)
Pozdrawiam sosnowo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz